Kurs otworzył mnie na dziękowanie - to największy plus, jaki już w tym momencie widzę. Jestem typem zadaniowca, więc wykonywanie codziennych zadań było dla mnie świetnym wyzwaniem.
Dziękowanie sprawia, że jestem radośniejsza, mniej narzekam. Zadania sprowokowały mnie m.in. do ogarnięcia swojego pokoju, zmiany nawyków - zaczęłam regularnie jeść, zaczęłam bardziej dbać o siebie - w końcu poszłam do dermatologa, odkładałam to od kilku lat. Czuję się lepiej ze sobą, patrzę na świat przez nieco bardziej różowe okulary. W ramach rozwijania pasji nauczyłam się haftu krzyżykowego i zrobiłam piękny prezent. Wszystko dzięki jednej z kursantek - udostępniła zdjęcie na kursowej grupie, a w prywatnej wiadomości podzieliła się schematem.
Czasem fiksuję się na tym, co wcześniej, ale już widać światło w tunelu, bo raz na kilka takich sytuacji potrafię przypomnieć sobie np. o kłamstwach szatana. Jest jeszcze sporo spraw, nad którymi muszę popracować, ale wszystko przede mną! Nie zdarzyła się we mnie wielka rewolucja, raczej droga małych kroczków, ale pierwsze efekty zaczynają się pojawiać!